autor: Waldemar Żyszkiewicz
tytuł: Wertep historii/piruet stulecia
wydawca: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Warszawa
miejsce wydania: Warszawa
data wydania: lipiec 2021
nr wydania: I
liczba stron: 122
format: 125×200 mm
numer ISBN: 978-83-961519-0-2
ilustracje: Marek Sołtysik
cena: 20,00 zł
Redakcja tomu: Krzysztof Bielecki
Korekta: Małgorzata Strękowska-Zaremba
Projekt graficzny i skład: Tunia
Redakcja serii:
Piotr Müldner-Nieckowski
Anna Nasiłowska
Małgorzata Karolina Piekarska


Kupuję!


O książce:

Zbiór wierszy Waldemara Żyszkiewicza jest poetyckim komentarzem do historii ostatniego półwiecza: refleksyjnym, poważnym a czasem humorystycznym – pokazuje intelektualną ewolucję pisarza, od prób artystycznego przezwyciężania tradycji awangardowej i nowofalowej, aż po namysł nad konfliktami polskiej współczesności i kryzys zachodniej cywilizacji. Ta poezja powstawała w czasach, kiedy panował „wolny rynek eschatologii”, ale podmiot twórczy doszedł do wniosku, że „życie rozkwita od poruszeń duszy” oraz próbuje zapisywać „błyski epifanii w szczelinach między człowiekiem a Transcendencją”. Rzadki przypadek w najnowszej liryce (nie tylko polskiej) tomiku wierszy, który wzbogaca naszą wiedzę o otaczającej nas naturze i historii, o człowieku – jego dążeniach, rozterkach, dramatach i radościach.
Krzysztof Dybciak

To jest ten rzadki przypadek, kiedy poeta pisze o rzeczach ogólnych, światowych czy miejscowych, i jednocześnie brzmi lirycznie, gra własną melodię na lirze nastrojonej swoim jedynym sposobem. Ten tom jest w dosłownym znaczeniu inny i wobec tego tak przykuwa uwagę, że każe powtarzać czytanie aż do osiągnięcia pełnego poznania. Każdy nawrót przyniesie coś innego, zaskoczy. Myśl i emocja są tu niczym historia, która przybiera postać (cytuję) „kobiety roztrzepanej, kobiety roztropnej”. Nie można się oderwać.
Piotr Müldner-Nieckowski

O autorze:
Waldemar Żyszkiewicz (ur. w 1947 w Rzeszowie) – poeta, publicysta, prozaik, autor adaptacji oraz scenariuszy teatralnych. Z wykształcenia niepraktykujący inżynier i filozof, z zawodu nauczyciel akademicki (AGH) i dziennikarz („Tygodnik Solidarność”). Autor siedmiu zbiorów wierszy, m.in.: Nazwij to nowy radosny dzień (1980), Nibylandia, Szwecja i inne stany duchowe (1984), Pieśni między mężczyzną (1994), Taki lajf. Tejk 7.0 (2016), oraz wyboru publicystyki Krótki bilans Polski tranzytowej (2017). Należy do SPP, SDP i ZAiKS-u. Mieszka w Warszawie.


Fragmenty:

Rock moralisty

Nie mówcie mi że jestem mistyk
wiem że człowieka ma ubywać
i gdy mi chodzi o cokolwiek
i gdy mi o cokolwiek chodzi
to żeby się nie niszczył człowiek
to żeby człowiek się nie niszczył
– jedynie zużywał

Czy jestem na tyle przystojny by umrzeć?
Czy jestem dość przystojny aby żyć w pamięci?

Nie mówcie mi że jestem mistyk
spróbujcie na mym miejscu sami
gdy cichy staję tak przed wami
gdy tak przed wami staję czysty
zaśpiewać rocka moralisty

 

Liryka, tyle że wstałem i co dalej

wstałem pogoda była olśniewająca
jeden z tych dni bez wczoraj
zmyłem z siebie dom w którym nocowałem
wszedłem w ulicę

obok wszystkiego doszedłem do Rynku
natchnienie kazało mi obejść
co piękniejsze miejsca
oglądnąłem się za najlepszą dziewczyną

weź w ręce mój cielesny zachwyt
chcę to zrobić z Tobą
powiedziałem do niej

słońce świeciło prosto
było zbyt pięknie
powinienem był w porę
zwrócić na to uwagę
słońce urosło mi przed oczami
i ta taktyka uliczna

zderzenie czołowe zdarzenie
śpiewały nazajutrz gazety

(1974)

 

Fantomologia nowej muzyki

26-letni David Bowie w pokoju hotelowym
w którym nie ma nikogo kto by go pokochał
wyciągnięty na mosiężnym łóżku
spogląda blado na nieopatrzną młodość
dla której zużył całą niefrasobliwość
swego motylowatego ciała
– nie da się kochać tych co są tylko
rozjątrzoną wyobraźnią – myśli
i obiektywnym ruchem ręki podciąga
szachownicę koca aż po same uszy.

 

Dwie tradycje

Stopnie Kościoła Wotywnego
porosły trawą.
Samosiejki nad portalami
zdobią fasadę drżeniem
młodych listków.

Okazała budowla o strzelistych
wieżach jest w remoncie – ale
Zesłanie Ducha Świętego trwa.

W parku naprzeciw – zieleń
wielu maści. Rosną stokrotki
i róże. Samica kosa przemierza
murawę. Pod drzewem biwakuje
grupa z pomarańczowym Irokezem.
Dwie puste butelki stoją
na ławce. Trochę złomu udaje
rzeźbę. Obok – zejście
do podziemnych garaży.

Opalona blondynka
o cienkich pęcinach czyta
książkę. W tej części park
nosi imię Zygmunta Freuda.
Kobieta z uśmiechem patrzy
w przyszłość. Niebo
zaciąga się. Drobne krople
spadną na ludzkie głowy.
Zwilżą trawę. Rozpuszczą
atrament…

Uporczywa walka dwóch tradycji.
Tylko kosy i drozdy niezmiennie
muszą szukać pożywienia.

(1995)

 

Cienka czerwona linia

Są rzeczy, które warto robić
i takie, o których warto mówić.

Należy robić rzeczy, które robić warto
oraz rozmawiać o rzeczach, o których
warto mówić.

Często jednak lepiej

nie robić tego, o czym warto mówić.

(2018)